poniedziałek, 10 marca 2014

Słoneczko

Nareszcie jest ciepło. Wczoraj było nawet 20 stopni.
U nas ostatnio było cieżko, bo najpierw ja się rozchorowałam i zajęło mi 3 tyg, żeby się wykurowac. Na szczęście mogłam karmić piersią. A w zeszłym tygodniu Kinga złapała jakiegoś wirusa i miała temperaturę. Na szczęście tylko 2 dni, ale że to była jej 1sza choroba to się strasznie denerwowałam. Mam nadzieje, że ta zła passa już minęła... Będę chciała teraz powoli rozszerzać Kingusi dietę i chce ją też nauczyć pić z butelki, bo robi się coraz cieplej to można dawać wodę czy herbatki. Pierwsza próba z buteką skończyła się na płaczu. Kinguś jest podrecznikowym dzieckiem i chce tylko cycusia. Wie co najlepsze 😉

Mam w nosie butelkę!

sobota, 25 stycznia 2014

wtorek, 21 stycznia 2014

Załóż maskę tlenową najpierw sobie, później dziecku

"Załóż maskę tlenową najpierw sobie a następnie dziecku" to zdanie słyszałam po tysiąc razy w każdym samolocie. Już dawno temu zastanawiałam się nad jego znaczeniem. Zostawić duszące się maleństwo i zakładać sobie samemu maskę? Brzi okropnie, a jednak ma sens. Dopiero po zapewnieniu bezpieczeństwa sobie, mamy większe szanse na uratowanie naszych najbliższych. Czemu taka refleksja? Po pierwsze rozważamy przylot do Polski na Wieklanoc, a po drugie natrafiłam na ten artykuł w sieci: Do You Put Your Own Oxygen Mask On First?

Autorka artykułu zaczyna właśnie od tej tzw. sytuacji awaryjnej, żeby sprytnie nawiązać do sytuacji z życia codziennego: a Ty kiedy ostatnio postawiłaś się na pierwszym miejscu i zadbałaś o siebie? Wczoraj, tydzień temu, a może miesiąc?

I rzeczywiście, jeśli:
- będziesz się źle odżywiać, Twoje mleko będzie miało mniej wartości odżywczych i odbije się to na dziecku
- będziesz zmęczona, to będziesz miała mniej cierpliwości, dziecko to wyczuje i będzie też rozdrażnione co zakończy się płaczem itd.
przykładów mogłabym podać bez końca. Dlatego autorka zachęca:
The time to do something for yourself is NOW! 

Łatwiej napisać niż zrobić. Ale zawsze warto spróbować, małymi kroczkami po parę minut dziennie.





poniedziałek, 20 stycznia 2014

Nadrabiamy zaległości :)


Kilka zdjęć Kingusi - bo dzieci tak szybko rosną

Z ulubioną kołderką


Świąteczne 


Z cyklu życie jest ciężkie i jestem zmęczona  ;)




niedziela, 19 stycznia 2014

3 skok rozwojowy - tragedia

Dawno mnie tu nie było, a tu już Nowy Rok. Tyle  rzeczy się wydarzyło w międzyczasie: przyjechała do nas rodzina na święta, spotkaliśmy się wreszcie ze znajomymi, Kinga wspaniale rośnie i wreszcie oswoiła się z wózkiem. Zeszły tydzień był cudowny, bo budziła sie tylko raz w nocy. I życie byłoby jak z bajki, gdyby nie 3 skok rozwojowy. TRAGEDIA. Jak nigdy wcześniej Kingusia jest ciagle marudna, wybrzydza przy jedzeniu, płacze przed każdą drzemką i nie może dobrze spać w nocy. I tak od tygodnia...