czwartek, 19 grudnia 2013

Dziś przeżyliśmy pierwsze szczepienia. Nie było tak źle jak się obawiałam, Kinga była dzielna i nawet tak bardzo nie płakała. Teraz przez następne 2 dni mamy kontrolować jej temperaturę. Na razie jest ok, chociaż maleńka jest cały dzień dosyć śpiąca, więc trzeba przygotować się na ciężką noc....


piątek, 13 grudnia 2013

Kinga nie lubi chodzić na spacery albo my po prostu robimy coś źle... Prawie zawsze płacze jak się ją ubiera i potem bardzo trudno ją uspokoić w wózku. Więc z reguły wychodzę  z wrzeszczączym maleństwem na klatkę a potem na dwór. I albo się uspokaja po kilku minutach albo drze się tak bardzo, że zmęczona matka wraca po kilku minutach do domu. Nie chcę przecież, żeby nałykała się zimnego powietrza. Może moja córeczka boi się wózka, może jest jej niewygodnie... Każdy spacer zaczyna albo kończy się płaczem. I co mam zrobić?


Oswajanie z wózkiem


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Od rana byłam w bardzo dobrym humorze, bo pierwszy raz Kingusia obudziła się tylko raz w nocy! Cudownie, oby tak dalej! Potem spotkałam się z dziewczynami ze szkoły rodzenia i ich maluchami. Moja córeczka była najmłodsza z całej gromadki, ale i też największa (czego się zresztą spodziewałam). Tylko weszłyśmy do środka a Kinga w ryk. No nic, pomyślałam, zaraz się uspokoi. Powoli zjeżdżają się inne matki z dziećmi, które słodko śpią-w wózkach, fotelikach, na rączkach.... a moja ciągle płacze... Dziewczyny siadają do stołu, zajadają ciastka, gadają, a ja nawet nic nie słyszę tak mi się Kinga do ucha drze. Więc dalej matka zasuwaj: chodzimy, śpiewamy, na rączki, samolocik. Inne dzieci nadal śpią....a moja co się uspokoi na 5 minut, to za chwilę znowu w płacz. To próbujemy inaczej: zmieniamy pieluszkę, dajemy cyca. To na pewno pomoże, pomyślałam. Pomogło może na 15 min. Inne matki patrzą na mnie z politowaniem a ich dzieci albo nadal śpią albo grzecznie na rączkach. I w końcu ani nie zjadłam ani za bardzo nie pogadałam.

Wróćiłyśmy do domu i mówię do męża jak to możliwe, że wszystkie te dzieci tak słodko spały albo grzecznie leżały. Nawet jak płakały to bardziej jakby kwiliły, chociaż najstarsze miało już 13 tygodni. Wszystkie były takie spokojne, ciche jakby w jakimś letargu. Moja Kinga nawet jak leży sobie w dobrym humorze to zawsze rusza rączkami, nóżkami, coś tam gada do siebie. Poza tym Kinga nigdy nie śpi w dzień więcej niż 3 godziny. No nic miejmy nadzieje, że chociaż noc będzie znowu spokojna.

piątek, 6 grudnia 2013

Cała rodzinka była zszokowana wynikami u pediatry: 5.3 kg i 58.5 cm. Rośniemy jak na drożdżach! Nic dziwnego, że tyle ubranek jest już za małych. Pani doktor nas pochwaliła - Kingusie za bardzo dobry rozwój i mamę za jakość mleka :) następna wizyta za2tygodnie i pierwsze szczepienia mojej córeczki; 2 obowiązkowe: Infanrix (przeciwko 6 chorobom), Prevenar (przeciwko penumokokom) i pewnie kupimy dodatkowo tą przeciwko rotawirusowi. Już się boję jak to przeżyje moje maleństwo...

A tak poza tym to odliczam dni do przylotu mojej mamy i do okrągłych urodzin kochanego męża. Nadal nie kupiłam mu żadnego prezentu, bo przecież jak i kiedy... Mąż stwierdził, że już dostał najwspanialszy prezent-Kingusie. Postaram się chociaż jakieś ciasto upiec z tej okazji. Muszę tylko poszukać inspiracji.

wtorek, 3 grudnia 2013

Dziś Kinga ma 6 tygodni. Jak ten czas szybko leci. Grudzień zaczął się słonecznie, więc wreszcie chodzę z Kingusią na dłuższe spacery. Jeszcze muszę opanować technikę wchodzenia/wychodzenia do małej windy, w której ledwo się mieszcze z wózkiem i otwierania mega ciężkich drzwi do klatki.

Koniec tygodnia mamy już bardzo zaplanowany - idziemy z Kingą do pediatry, spotykamy się ze znajomymi (nareszcie! Mąż nie chciał, żeby wcześniej kręcili się 'obcy i zakatarzeni' i odwiedziła nas do tej pory tylko rodzina. A mnie tak brakuje takich spotkań i pogaduszek!) i ja też idę do lekarza. Mówi się po 6 tygodniach jest koniec połogu. Po dość ciężkich 2 tygodniach, najpierw fizycznie, potem psychicznie, teraz to ogólnie nie narzekam. Mam nadzieje, że ginekolog powie, że wszystko ok i już nie będę musiała tam chodzić. Do następnego dzidziusia - jak skomentował mój mąż ;)

piątek, 29 listopada 2013

Kinga jest kochaną i bardzo mądrą dziewczynką. Jeśli płacze to zawsze jest jakiś racjonalny powód:
- jest głodna
- pieluszka jest pełna i czas na zmianę
- jest zmęczona i śpiąca, a nie może zasnąć
- albo po prostu chce być na rączkach blisko rodziców.
No właśnie z tym noszeniem na rączkach - Kingusia zasypia tylko jak się ją nosi. I to nie wystarczy, że jest na rączkach, trzeba z nią chodzić. Jak usiądę to momentalnie się budzi, narzeka i płacze jakby chciała powiedzieć 'no chodź mamo, chodź, nie leń się'. I tak czasem przeszło godzinę np. o czwartej rano. Chyba będziemy musieli wymyśleć inny sposób usypiania, bo pannica rośnie jak na drożdżach i mój kręgosłup nie wiem na jak długo wytrzyma ten słodki ciężar.

czwartek, 28 listopada 2013

Jestem mamą miesięcznej Kingi, najsłodszej istotki na tym świecie. Postanowiłam zacząć pisać bloga nie dlatego, że mi się nudzi (każdy kto miał choć trochę styczność z noworodkami/dziećmi wie, że to niemożliwe), ale żeby uwiecznić każdą chwile z Kingusią. Oczywiście jak tylko malutka da mi chwilę wytchnienia, a o to czasem trudno ;)
Kinga ma już 54 cm i ponad 4 kilo. Czasem nazywamy ją pucusiem, mam nadzieje, że się z tego powodu nie obrazi :) Nigdy nie wyobrażałam sobie, że to tyle pracy przy dziecku. Pierwsze dwa tygodnie były dosyć trudne. Kingusia przewròciła nasz uporządkowany świat do góry nogami. Taka mała istotka a takie wielkie zmiany: bezsenne noce, tyle pytań i strachu czy oby na pewno wszystko jest ok. Na początku to nawet spalismy przy zapalonym świetle.
No dosyć pisania na dziś, bo Kingusia się budzi.